O żelkach, marzeniach i żeńskich hormonach – czyli wywiad z zespołem Shōgai
Na styczniowym One Day Evencie (vol. 2.0), nowym konwencie stworzonym przez grupę Ike-Ike, miałam okazję krótko porozmawiać z gwiazdą ówczesnego wieczoru – poznańskim j-rockowym zespołem Shōgai.
Zachęcona przez jednego z organizatorów wchodzę do pokoju charakteryzatorskiego. Przygotowania do niedalekiego w czasie koncertu idą pełną parą; koło czterech muzyków krzątają się miłe dziewczyny w bluzach z napisem „Staff” („Obsługa”), czesząc ich i malując. Widać też parę fanek. Obok siedzi człowiek pomagający grupie przy koncertach (również jeden z organizatorów konwentu), Usui. Mimo całego zamieszania, na szczęście, Hikari, Sakeru, Suryu i Yasei znaleźli trochę czasu na poniższą, bardzo przyjemną rozmowę.
Yavanna: Od kiedy właściwie istniejecie?
Suryu: Teoretycznie od marca, w praktyce jednak od lipca.
Y: Wasz pierwszy koncert…?
Suryu: To jest nasz pierwszy koncert. (śmiech)
Y: Jednak, z tego, co wiem, wystąpiliście też na poprzednim One Day Evencie.
Suryu: To był tylko cosplay, bez żadnych większych występów. Pamiętam to dzikie solo na kartonie… (wspólny śmiech)
Y: Macie już jakieś podpisane kontrakty? Umowy?
Hikari: Na razie nie.
Usui: Zamierzam ich wypromować teraz, na One Day Eventach, a potem na najbliższym Pyrkonie i być może Japaniconie.
Przechodzę do pytań bardziej osobistych.
Y: Powiecie kilka słów o sobie? Przedstawicie się krótko?
Hikari: Cóż, ja jestem Hikari. Jestem liderem, wokalistą i gitarzystą grupy. Uczę się w trzeciej klasie XX LO w Poznaniu. Interesuję się muzyką, poezją i literaturą.
Suryu: Jestem Suryu. Jestem gitarzystą prowadzącym w zespole. Obecnie studiuję automatykę i robotykę na Politechnice Poznańskiej. Moją największą pasją jest muzyka.
Sakeru: Nazywam się Sakeru, obecnie uczę się w XX LO, tak samo jak Hikari, zresztą tam się poznaliśmy. Kocham muzykę, w zespole jestem basistą.
Yasei: Ja jestem Yasei i lubię żelki. (śmiech) Jestem bardzo kolorową osobą, uwielbiam muzykę i wiążę z tym moją przyszłość. Studiowałem elektrotechnikę na Politechnice Poznańskiej, ale przerwałem studia – to nie było to, co chciałem naprawdę robić w życiu.
Y: Jakie były reakcje rodziców na zespół? Na Wasz ubiór? Wspierają Was?
Hikari: Moi rodzice już się przyzwyczaili do mojego ubioru (wspólny śmiech). Raczej też mnie wspierają, chociaż zbytnio tego nie okazują.
Suryu: U mnie tak samo.
Sakeru: U mnie też.
Yasei: A moi rodzice mnie nie wspierają. Przyzwyczaili się do mojego wyglądu, ale mama uważa, że nie wyżyję kiedyś z muzyki. Może tylko trochę tata…
Przechodzę dalej.
Y: Jak się właściwie poznaliście?
Hikari: Cóż.. Ja i Sakeru poznaliśmy się w sposób dość specyficzny. Pamiętam, że wtedy (2010 r.) wyzwałem Sakeru od „mangozjebów” (wspólny śmiech). A potem sam się taki stałem!
Y: A jak reszta zespołu?
Suryu: Poznaliśmy się na początku zeszłego roku, Yasei znam od początku liceum.
Y: Czym się inspirujecie, jako zespół?
Hikari: Głównie Japonią, co jest całkiem oczywiste, no i naszym ulubionym stylem – Visual Kei. Chyba to po nas widać. (śmiech)
Zwracam się do dziewczyny czeszącej Sakeru.
Y: A Wasze charakteryzatorki?
Katsu: Ja jestem Katsu, a to moja asystentka (wskazuje na uśmiechniętą dziewczynę zajmującą się Yasei). Szykujemy zawsze zespół do występów… i to chyba wszystko (wzrusza z uśmiechem ramionami).
Powracam do muzyków.
Y: Co zamierzacie dzisiaj zagrać?
Hikari: Mam nadzieję, że nikomu nie powiesz. Bo jak tak, to my Cię znajdziemy… (śmiech)
Zamierzamy zagrać dwa własne utwory, oraz covery takich utworów, jak m.in. ‘Zetsubo Billy’ zespołu Maximum The Hormone, ‘Sugar Pain’ – The Gazette, coś Asian Kung-Fu Generation, ‘Detox’ – Oz oraz ‘Sex Blood Rock N’ Roll’ zespołu Vamps.
Y: Brzmi naprawdę ciekawie. Na koniec spytam Was o Wasze marzenia, plany na przyszłość.
Hikari: Hmm.. Wyjechać do Japonii, zagrać jako support jednego ze słynniejszych zespołów… Rozwijać dalszą karierę. No i może trochę więcej żeńskich hormonów. (śmiech)
Y: Dziękuję za rozmowę, powodzenia na koncercie!
Wszyscy: Dziękujemy!
Rozmawiała Wirginia „Yavanna” Jankowska
Zostaw odpowiedź