
Podczas listopadowego długiego weekendu (12-13.11.2016 r) w Rybniku odbył się Tsuru Japan Festival 2016. Tematem przewodnim tej edycji było japońskie święto – Tanabanta. Była to już 4. edycja tego konwentu, aczkolwiek ja miałam okazję gościć na niej po raz pierwszy. Poniżej przekażę wam wszystkie moje odczucia
Cała impreza odbywała się w budynku Zespołu Szkół Technicznych w Rybniku przy ulicy Kościuszki 5. Jest to ogromny budynek przypominający labirynt – dosłownie. Co prawda zanim weszłam miałam spore problemy z akredytacją, w dodatku o godzinie 13 brakowało już informatorów (bo takowego nie otrzymałam), oraz opasek medialnych. Ale zaraz po wejściu poprzez wejście prasowe ukazał się przede mną pięknie udekorowany korytarz, tak jak japońskie ulice podczas tego szczególnego dnia – szkoda, że to był jedyny taki korytarz. Moim zdaniem niezbędną rzeczą do poruszania się po tym budynku powinna być mapa. Pomimo kilku wiszących na ścianach (co naprawdę ratowało przed zgubieniem się) każdy informator powinien zawierać mapę obiektu. Niestety takowej nie było, przez co średnio raz na godzinę odkrywałam jedno z miejsc o którym nie miałam pojęcia, że istnieje. Przykładowo, do studia fotograficznego Pana Zachory trafiłam dopiero po kilku godzinach. Kolejna rzecz dotycząca korytarzy to ich funkcjonalność. Sprawne przejście po korytarzu znajdowało się tylko tam, gdzie korytarz był udekorowany, ponieważ nie było tam żadnych stoisk. Każdy pozostały korytarz był kompletnie zatłoczony do takiego stopnia, że zarówno konwentowicze, jak i wystawcy mieli problem z poruszaniem się przy stoiskach, których było naprawdę dużo, dzięki czemu każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Począwszy od zwykłych przypinek, przez zakładki, plakaty, mangi, akcesoria, czy też biżuterię, a kończąc na koszulkach, poduszkach i perukach. Wystawcy byli nie tylko z Polski, ale również z zagranicy i przyjechali specjalnie aby pokazać nam swoje towary. Do tego na korytarzach cały czas rozbrzmiewała muzyka dobiegająca z radiowęzła, gdzie była prowadzona audycja na żywo! Każdy mógł znaleźć się na antenie jeśli tylko chciał. 🙂
Jednak trzeba przyznać, że konwent nie żyje samymi korytarzami! Przecież jedną z najważniejszych części konwentu jest część panelowa. Program był obfity w wiele różnych niespodzianek oraz smaczków, które powodowały, że ciężko było zdecydować jak najlepiej spędzić czas. Liczne wiedzówki oraz konkursy były nie lada wyzwaniem dla uczestników, ale zawsze znalazł się ktoś kto podołał każdemu wyzwaniu. Do tego program, który został przygotowany przez rodowitego Japończyka Takumiego Saito na temat jego kraju. Konwentowej śmietance towarzyskiej możemy dopisać również inne gwiazdy, które możecie kojarzyć m.in. z internetu lub innych źródeł, czyli Agnieszkę Grzelak, Jakuba “Bukiego” Getrycha, Mateusza Miziaka, Annę Światek oraz Piotra Milewskiego. Dzięki nim program był niesamowicie barwny i wypełniony wieloma nowinkami i ciekawostkami.
Nie można zapomnieć o gwieździe każdego konwentu, czyli cosplayu! Show było naprawdę niesamowite, a ilość cosplayerów obecnych podczas całej imprezy wręcz ogromna – co chwilę można było wpaść na kogoś 🙂 Chociaż moim zdaniem regulamin konwentowy powinien ograniczać długość występów, ponieważ niektóre trwały zbyt długo, ale każdy z uczestników wykonał kawał dobrej roboty i zaprezentował się najlepiej jak tylko mógł! Coś czego nie można pominąć to siedemnastoosobowa grupa z Owari no Seraph, która zdecydowanie zapadła wszystkim w pamięć swoją liczebnością. Jury miało ciężki orzech do zgryzienia jeśli chodzi o wybór zwycięzców w każdej kategorii, ale wybrali sprawiedliwie i nagrody powędrowały do najlepszych z najlepszych! A skoro już o jury mowa, to składało się ono z 6 wybitnych cosplayerów, którzy nawet postanowili przyjechać z zagranicy aby wybrać konwentowych szczęśliwców oraz poprowadzić prelekcje i warsztaty z różnych cosplayowych dziedzin.
Biorąc pod uwagę całokształt nie można nazwać tego konwentu złym, ale na miano niesamowitego niestety nie zasługuje. Pomimo wielu walorów, które sprawiały, że czuliśmy się dobrze było również wiele niedociągnięć i pomyłek, przez które niestety nie czułam się dobrze podczas trwania imprezy. Na całe szczęście są to tylko drobiazgi, które można bardzo łatwo naprawić, dzięki czemu liczę, że kolejna edycja okaże się prawdziwym sukcesem! Nie mogę się doczekać, bo na pewno wrócę! A jak będzie z wami? 🙂
Bura-chan
Zostaw odpowiedź