[Relacja] Konwent PAcon V: Planet Armada Conspiracy

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… A tak właściwie to całkiem niedawno, bo w weekend na przełomie lutego i marca, i wcale nie tak daleko, bo w I Społecznym Liceum Ogólnokształcącym „Bednarska” przy ul. Zawiszy 13 w Warszawie odbył się PAcon V: Planet Armada Conspiracy, czyli kolejny konwent pod szyldem Animatsuri!

 

Już podczas poprzedniej edycji organizatorzy zdecydowali się na poszerzenie wachlarza tematyki o popkulturę w całej swej okazałości, unikając koncentrowania się jedynie na popkulturze japońskiej. Z tym też zabiegiem miała związek konwencja całego wydarzenia, ponieważ „główną tematyką jest science fiction z nastawieniem na podbój kosmosu i walki w mechach, związanych z Planetą Armada”, jak reklamowali organizatorzy. Pomysł zaiste zacny i faktycznie w programie atrakcji można było zauważyć idealny balans pomiędzy tym, co uczestnicy mogli znać z konwentów stricte związanych z mangą i anime, a panelami czy konkursami związanymi z popkulturą zachodnią, a przede wszystkim tematyką sci-fi. Sporym minusem okazało się jednak to, że na terenie conplace’u ciężko było wypatrzeć jakichkolwiek detali czy dekoracji wskazujących na motyw przewodni imprezy chyba, że za taki element uzna się malowniczy napis „Hoshi no Samidare dla Waneko, potem JoJo” wykonany przez anonimowego autora wielkiego talentu.

 

Poza tematyką, konwent wyróżniał się również swoją kameralnością. Początkowo konwent miał się odbyć w większej szkole, lecz ze względu na dość słabą przedsprzedaż wejściówek, został przeniesiony do mniejsze placówki. I tak organizatorzy przewidywali około 250 uczestników, jednak ostatecznie okazało się, że liczba konwentowiczów przewyższyła oczekiwania, bo przez szkołę przewinęło się ponad 400 osób. Pomimo zaskoczenia ilością uczestników nie było jakichkolwiek problemów z zagęszczeniem ludzi na m kw., można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że szkoła miała wymiary idealne. Nie da się ukryć, że impreza zdominowana była przez warszawską ekipę, lecz mimo tego osoba przyjezdna mogła poczuć się jak wśród swoich. Obyło się nawet bez łzawych dram czy temu podobnych nieprzyjemności. A jeśli już przy nieprzyjemnościach jesteśmy, to każdy przy zdrowym zmyśle powonienia był wstanie stwierdzić, że w szkole kanalizacja nie działała tak jak trzeba, niemniej trzeba przyznać helperom nagrodę złotej szczotki, bo toalety pozostawały czyste. Ale rozkoszne zapachy to nie jedyne tajemnice szkoły, ponieważ pomimo czytelnej mapki conplace’u, można było mieć problemy z lokalizacją pewnych sal, lecz kiedy już się je znalazło, to można było np. rozsiąść się w kinowym fotelu i delektować się bajecznym nagłośnieniem w pomieszczeniu w piwnicy. Pomimo stosunkowo dobrego wykorzystania przestrzeni szkoły, to jednak o lekki ból serduszka przyprawiał fakt, że maty do DDR usytuowane były na korytarzu, natomiast J-games room był po prostu wydzieloną częścią bufetu (tu Ainaki zanosi się płaczem, bo marzyła o przesiedzeniu całego konwentu przy mahjongu i hanafudzie w ciszy i spokoju).

 

Przejdźmy jednak do atrakcji, bo warto powiedzieć słów kilka o tym, na czym na dobrą sprawę konwent się opiera. Plan atrakcji zmieniał się tuż przed imprezą jak i w jej trakcie, o czym świadczyły wykreślone długopisem niektóre atrakcje. Do dyspozycji oddano nam 12 sal – 3 przeznaczone na atrakcje mangowo-japońskie, dwie ogólno-popkulturowe, jedną z tematem przewodnim science fiction, kreatywno-muzyczną, w której odnaleźć się mogli fani muzyki czy szycia, a także miejsce dla fanów Warhammera, pokój z UltraStar i dwie sale z konsolami z ostatnich generacji oraz retro. Było w czym wybierać. Atrakcją główną był LARP „Planet Armada Conspiracy”, w którym uczestnicy musieli stanąć po jednej z waśnionych stron i wykonywać dla nich zadania. Ponadto poza raczej standardowymi, ale nadal popularnymi punktami programu, takimi jak przegląd aktualnego sezonu anime, „Burza mózgów – fabuła do mangi” czy konkursach typu „Animcowe kalambury” lub konkurs rozpoznawania openingów i endingów, można było również spróbować swoich sił w wiedzówkach związanych z produkcjami science-fiction (przykładowo seriach Gundam lub Macross, ale też i zachodnich takich jak Stargate SG-1). W salach konsolowych oczywiście odbywały się turnieje poszczególnych gier, w tym turniej Dragon Ball Xenoverse, który miał premierę dzień przed konwentem. Naprawdę trudno było się nudzić, a brak umiejętności istnienia w dwóch miejscach naraz czasem mógł być bolesny. Tak samo bolesny też był wybór spośród nagród, a dokładniej fakt, że były to głównie rzeczy, których nie udało się oddać przy okazji poprzednich konwentów. Ale „zarobione” anijeny nie tracą ważności, więc można je przynieść na kolejną imprezę organizowaną przez Animatsuri.

 

Na sali gimnastycznej utworzono miejsce dla wystawców, u których można było zakupić masę najróżniejszych gadżetów o przeróżnej tematyce, a także coś zjeść u Herady lub Taiyaki House. Niektórzy uczestnicy jednak nie byli zadowoleni, gdyż zabrakło jakichkolwiek sprzedawców mang.

 

Tradycyjnie na najwyższym piętrze znajdowały się sleeproomy, w których uczestnicy mogli zostawić swoje rzeczy lub się przespać. Na szczęście wszyscy się pomieścili bez problemu, chociaż nadal do niektórych nie dociera, że nie powinni mówić, że brak już miejsca pomimo iż 1/3 sali nie jest w ogóle zajęta.

 

Na plus trzeba zaliczyć fakt, że gdzieś w drugiej połowie konwentu udostępniony został komputer z podłączonym Oculus Rift DK2. Dla wszystkich fanów nowych technologii, a przede wszystkim graczy, to była nie lada gratka. Chociaż zainstalowane było tylko demo Elite: Dangerous, cieszyło się sporym zainteresowaniem i każdy, kto pierwszy raz miał okazję przetestować Oculusa, był zachwycony.

 

Oczywiście należy też wspomnieć o otoczeniu szkoły. Dojazd to miejsca konwentu raczej nie sprawiał większych problemów, zaś całkiem niedaleko znajdowało się sporo sklepów, w tym Żabka i Carrefour, a także najróżniejsze naleśnikarnie czy pizzerie. Na całkiem dużym boisku co prawda wiele się nie działo (poza rzutem moherem i biegiem w kaftanie), ale niestety pogoda i temperatura raczej nie pozwalały na pełne wykorzystanie potencjału miejsca.

 

Czy to był konwent udany? Oczywiście zdania są podzielone, aczkolwiek przeważają opinie pozytywne, pełne zaskoczenia, gdyż konwent okazał się o wiele lepszy niż przewidywano. Dla jednych najważniejszym czynnikiem w takiej ocenie oczywiście była możliwość spotkania się ze znajomymi lub poznanie nowych ciekawych ludzi, ale też i twórcy atrakcji się postarali, by zapewnić rozrywkę wszystkim uczestnikom. Prawdopodobnie kameralność i szkoła dość małych rozmiarów też spodobały się osobom, które nie przepadają za tłokiem. Z nadzieją i optymizmem można patrzeć w przyszłość na następne, zapowiedziane już imprezy Animatsuri.

 


Pilarious&Rakkan

Komentarze z Facebooka

Jeden komentarz do [Relacja] Konwent PAcon V: Planet Armada Conspiracy

  • Myszar  mówi:

    Nie przesadzajmy aż tak źle nie było, owszem wielkim minusem było miejsce niektórych atrakcji, ale bardzo wielkim plusem było towarzystwo. A emocje w j-room’ie przez cały czas sięgały zenitu. Moim zdaniem konwent można zaliczyć do udanych, chodź ja tam nie wiem bo większość imprezy przesiedziałem grając 😉

Zostaw odpowiedź

Możesz używać tagów HTML i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Uzupełnij Captchę: Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

Używamy wtyczki Akismet by walczyć ze spamem. Wysyłając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych. Dowiedz się więcej.